Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 24 stycznia 2012

opieka;)))

Jak nic, czuje że za jakiś czas bede tu pisac o tym ze w moim domu była pracownica opieki spolecznej by sprawdzić co sie z dziecmi dzieje.
Już pisalam o rozbitej glowie Klusia, stluczonej rece Julki, na starym blogu napisałam jak Jula zjezdzała z poreczy.
Wczoraj w nocy Jula z Klusiem wymyslili że beda razem spali. Zgodziłam się.
Wiedzialam że zawsze jak razem spia to sie chichrają, wsciekają i dopiero po jakieś godzinie spią. No ale co tam, przeciez sa dziecmi. Tym razem bylo innaczej a przynajmniej skończylo się innaczej. Po kilku minutach od wyslania ich spac, przychodza obydwoje do pokoju z płaczem. Okazalo sie ze wściekali się a Maly niechcący strzelil Julce z baranka. Ona go odepchneła i wpadl na ściane, w która walna z calej siły glowa. Wczoraj jakos udało mi sie je uspokoic. Poszły spac. Dzisiaj rano Jula ma pieknego siniaka nad okiem a Klusior pieknego, sinego guza na głowie.
Jak nic, kiedyś ktos na sle na mnie jakąs opieke spoleczna bo jak na jedna rodzine to tych wypadków, przypadkow za duzo.


Z innej beczki:)
Moja "droga adoratorka" wykasowała konto na znajomych. Ciekawa jestem czy to tylko chwilowe, czy za jakis czas znow pojawi sie pod innym nickiem.

Wczoraj przyszła do mnie sasiadka. Taka kobitka w moim wieku, z trójka dzieci, bardzo fajna kobitka. Przyszła sie ze mna pozegnac. Była bardzo smutna, wymienilismy numery tel. Ostatnio przychodziła do mnie, na podwórko by pozalić sie na kłopoty z mężem i teściową oraz by sobie zapalić. Podobno nie palila od 12 lat. Wyjeżdża do swojej rodzinnej miejscowości. Dzisiaj widze jak pakują pudła do samochodu :(((
Cholernie mi zal. Ostatnio bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Mimo ze rzadko sie spotykaliśmy, bo ja i ona mamy sporo obowiązków, to takie pogaduchy od serca raz na tydzień starczały nam.

Latem jakos było mi łatwiej. Więcej czasu spedzalam na zewnątrz. W ogrodzie zawsze bylo co robić. Nawet ze znajomymi było łatwiej sie spotkac.
Oby do wiosny:))) Licze że nadejdzie jak najszybciej:)

czwartek, 19 stycznia 2012

Przed świętami dostałam wiadomość na znajomych od pewnej osoby. W wiadomosci byly zyczenia oraz prośba o nr tel. lub gg. Przedstawiala sie z imienia i nazwiska oraz podala swój stary nick. Zanim odpisałam sprawdzilam na nk i fejsie czy jest tam taka osoba, bo chcialam zobaczyć jej twarz, bo na starym blogu dośc duzo swoich zdjęć umieszczala. Niestety tam jej nie było:(
Nie podałam jej swoich namiarow, mówiąc ze nie podaje takich informacji nieznajomym. Ona odpisała że rozumie i myslalam że sprawa zakonczona.
Po świętach znow dostaje wiadomość od niej. Tym razem treść wiadomosci daje mi wiele do myslenia. Osoba ta komentuje moja notkę ( nie w komentarzach tylko wysylajac wiadomość na znajomych) i wymienia imiona moich dzieci, te prawdziwe jak i nazywa mojego męza po imieniu. Poźniej tez dostałam wiadomość gdzie znow podaje informacje, których nie ujawnialam w blogu. Niewiem co myslec. Mam przeczucie że może to być osoba, która znam ze swiata "realnego" a ona próbuje wybadac czy ja to ja.
Nie zamknęlam tamtego bloga, niezahaslowałam go bo uwazam ze gdybym to zrobiła utwierdzilabym ta osobe w przekonaniu. Natomiast po sprawie pewnej kolezanki blogowej, ktora bardzo ucierpiala przez jakiegoś trola zaczełam byc bardziej uwazna. Najgorsze jest to ze nie wiem kim ona jest naprawde. Ostatnio zmieiła nicka.

Postanowiłam nie zamykac bloga tego na interii i uwazać na to co pisze. Pewnie kiedyś znów bede tam pisac jak dawniej ale póki co tutaj urzadziłam sobie oaze.
Nie zmierzam mojej przeprowadzki oglaszac na blogu, bo niechce tej osoby tutaj zwabic. Pozdrawiam:)

środa, 18 stycznia 2012

Moje najmlodsze dziecko, synek w piatek rozciąl sobie skore na czole gdy przewrócil sie na barierkę. Rana byla dośc gleboka i dluga na okolo 2cm. Widzialam czaszkę.
Z mężem pojechalismy na pogotowie, tam mu "skleili" takimi specjalnymi klamerkami i na tym skonczyla sie nasza wizyta. Lekarka nie zbadala Małego. Mimo moich prosb nie wysłała nas na przeswietlenie głowy, nie sprawdzila nawet jak reaguja źrenice.
Naszczęście rana dobrze sie zrasta, w pątek beda zdejmowane te klamerki.

Mój brat doprowadza moich rodzicow do bankructwa. W poniedzialek przez przypadek dowiedzialam sie ze znow zaciągnał kredyty, których nie splaca. Rodzice "ratujac" go, wplacili na konto wierzyciela wszystkie swoje pieniadze. Dowiedzialam sie przypadkiem od kuzynki, od ktorej mama pozyczyla pieniądze na zycie. Troche mnie to zabolało ze chodza po ludziach pozyczaja pieniadze zanim przyjśc do nas. Podejrzewam że rodzice bali sie mojej reakcji, a raczej kolejnego wykladu. Od dluzszego czasu namawiam ich na zrobienie z bratem porzadku, wizyta u psychiatry, wymeldowanie go z mieszkania brata ( bo tam doś często przychodzi komornik, mimo ze brat mieszka pod innym adresem) i podjęcie jakiś kroków prawnych. Brat mimo ze ma 32 lata jest troche uposledzony, niestety nie na tyle by było to widoczne na pierwszy rzut oka.

Drugi brat zreszta też. Nie wiem co o tym myslec. Jeszcze 8 miesięcy temu byl ze swoja długoletnią miłościa, później ona go zdradziła z gosciem zapoznanym w necie, zerwali ze soba. Rozstanie przeżył bardzo mocno. Teraz on, w sobote zareczył sie z dziewczyna poznana w wakacje prawdopodobnie slub odbedzie sie jeszcze w tym polroczu. Jego dziewczyna nie jest w ciązy. Nie rozumiem tego pospiechu z jego strony. Boje sie by nie popelnił jakiegos błedu.

Nie potrafie sie od tego wszystkiego odciąc. Czasami mysle, zaluje że po slubie nie wyjechalismy daleko nie wiem do anglii, iralndii, norwegii z dala od tych wszystkich problemów.

czwartek, 5 stycznia 2012

Nadzieja

Miałam dzisiaj nadzieje ze cos da sie zalatwic, ot tak bez lapówek, znajomości. Znów okazalo sie jaka ja naiwna jestem:)
Chyba czas przystosować sie do panujacych zasad na tym świecie:)
Pozdrawiam:)